Masła czy balsamy do ciała krzyczą do nas z półek sklepowych różnymi hasłami, a to nawilżający, a to odżywczy, jeden ma piękny zapach inny znów muska naszą skórę słońcem. Sama wielką fanką ich nie jestem, oczywiście w moim łazienkowym koszyku zawsze jakiś jest, zazwyczaj nawilżający, ale żebym szczególnie się zagłębiała w ten temat to nie. Balsam czy masło musi mi skórę nawilżać i koniecznie mieć ładny zapach. Zmysłowa wiśnia od Bielenda czekała na swoją kolej chyba dobre pól roku, nie lubię mieć rozpoczętych kilku balsamów bo niestety nie jestem regularna w ich używaniu. Doczekała się w końcu debiutu, ale przyznam, że już wcześniej miałam ochotę ja otworzyć i przekonać się czy faktycznie tak pięknie pachnie jak się nazywa. Zapraszam!
OPIS PRODUCENTA: Aksamitne masło do ciała z nutą zmysłowej wiśni posiada silne
właściwości nawilżające i rewitalizujące. Olej z czarnej porzeczki,
ekstrakt z wiśni oraz betaina wpływają dobroczynnie na wygląd i kondycję
skóry. Intensywnie regenerują naskórek, uelastyczniają go oraz
przeciwdziałają starzeniu. Chronią przed szkodliwym działaniem czynników
zewnętrznych.
POJEMNOŚĆ: 200ml
CENA: ok.15zł
DOSTĘPNOŚĆ: drogerie np. Rossmann, Natura, apteki internetowe np. Gemini
Tradycyjny dla masełek plastikowy słoiczek z dużą wiśnią na wieczku od razu rzuca się w oczy i mamy ochotę go zjeść bez chwili zastanowienia. Szata graficzna utrzymana w kolorystyce miedzy bordem, a różem, która zapewne ma nawiązywać do owej wisienki. Pod wieczkiem skrywa się sreberko zabezpieczające przed niechcianymi palcami ( chociaż pracując kiedyś w drogerii, wiem że takie zabezpieczenie jest nic nie warte, klienci i tak je zawsze zrywają chcąc powąchać produkt). Samo masło jest koloru lekko różowego i ma konsystencję bardziej przypominającą gęsty balsam, nie jest ono mocno zbite i treściwe. Łatwo rozprowadza się na ciele i dość szybko wchłania pozostawiając skórę gładką i miłą w dotyku, jednak samo nawilżenie utrzymuje się krótko. Zapach zmysłowej wiśni, który tak mnie kusił okazał się jednym wielkim nieporozumieniem, jest tak sztuczny i chemiczny, że mój nos nie może go znieść. Ciało nabalsamowane tym masłem nadaje się do ponownego zanurzenia w wannie i porządnego wyszorowania pachnącym żelem! Czytałam wiele recenzji na jego temat i tylko w jednej napotkałam się z opinią taką jak moja, więc nie wiem czy z moim węchem jest coś nie tak i nie czuję tej cudownej woni , czy reszta blogującego świata nie napisała prawdy. Uwierzcie, że nawet parafina w składzie mi tak nie przeszkadza jak ta zapachowa chemia, dlatego nigdy więcej do niego nie wrócę, mimo że firmę bardzo lubię bo mają w swej ofercie kilka perełek.
Znacie to masło? A może miałyście inną wersję zapachową?
nie przepadam za masłami z parafiną
OdpowiedzUsuńJa ogólnie wolę balsamy, głównie przez wygodniejsze opakowanie :)
Usuńuwielbiam masełka do ciała, od nowego roku podjęłam wyzwanie i balsamuje się codziennie - już widzę super efekty ;)
OdpowiedzUsuńPorcelainDesire
brawo i gratuluję! może mi się to też kiedyś uda :)
Usuńja nie znam, obecnie uzywam masełka od soap and glory :)
OdpowiedzUsuńJa miałam brzoskwinkę i była całkiem ok ;)
OdpowiedzUsuńMasło do ciała musi dobrze nawilżać, dzięki za recenzję, na pewno nie kupię. Zwłaszcza jesli zapach zbyt mocny, tego też nie lubię.
OdpowiedzUsuńcieszę się, że Ci pomogła :)
UsuńMiałam to masło i dla mnie też zapach był chemiczny, nie podobał mi się!
OdpowiedzUsuńAle peeling z tej samej serii był okej, więc nie wiem czemu zapach tego masełka wypadł tak słabo :(
peelingu nie miałam, więc nie mam porównania niestety
UsuńPrzeczytałam nazwę postu i już poczułam obłędny zapach wiśni. Uwielbiam masła do ciała.
OdpowiedzUsuńmasełko to u mnie totalna rutyna codziennie po prysznicu :) jednak ten zapach chyba jak dla mnie za słodki. Aktualnie używam masła od Body Shop, które dostałam w prezencie a ma zapach zielonej herbaty... kocham je ... <3
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy nie miałam masła czy balsamu o zapachu zielonej herbaty, na pewno bardzo ciekawie pachnie :)
Usuńnie przepadam za zapachem wiśni, jedyne masło jakie używam to kokosowe, uwielbiam je :)
OdpowiedzUsuńlubię kokos, ale nie na dłuższą metę, bo mnie męczy :)
UsuńMiałam wersję brzoskwiniową, ale tak rzadko używam maseł, że oddałam, aby się u mnie nie zestarzała. Szkoda, że się nie spisało :( Myślę, że mnie też zapach nie przypadłby do gustu. Miałam już okazję przekonać się, że nasze nosy czują bardzo podobnie ;)
OdpowiedzUsuńdziś je wyrzucałam i mąż mi się zapytał dlaczego to robię, więc mu mówię, że śmierdzi i nie jestem w stanie się nim smarować, dałam mu do powąchania, a on stwierdził że pachnie normalnie! Ale to tylko facet więc nie biorę jego opinii pod uwagę hihi
UsuńDawno nie stosowałam żadnego masła. Nie przepadam za nimi.
OdpowiedzUsuńUwielbiam masła do ciała, ale tylko i wyłącznie zimą :D tego akurat nie znam, ale prezentuję się dość ciekawie :) są inne warianty zapachowe?
OdpowiedzUsuń