Jasper Roberts Consulting - Widget

menu_poz

piątek, 30 grudnia 2016

79. RECENZJA - SELFIE PROJECT - 3W1 ŻEL MYJĄCY PEELING MASECZKA




Będąc nastolatką chyba jak większość borykałam się z wypryskami na twarzy, a jutrzejsza zmiana kodu z przodu na 3 (!!!) nic nie zmieniła. Mimo, że wiele osób mówi mi, że mam ładną cerę, ja jakoś tego nie dostrzegam. Bardzo irytują mnie podskórne wykwity, które rozwijają się wolno i wyglądają jak guzy! Mam też wrażenie, że moja cera zmienia się kilka razy do roku, raz produkuje niemiłosierną ilość sebum, a raz wysusza się na wiór, chociaż po urodzeniu dziecka moja zmora w postaci świecącej twarzy zaraz po przebudzeniu praktycznie nie istnieje i mimo, że nastolatką już niestety nie jestem to wciąż sięgam po kosmetyki, które mają zwalczać wypryski, ograniczać wydzielanie się sebum, czy też zwężać pory. I tak ostatnio zostałam posiadaczką pewnego kosmetyku 3w1: żel myjący, peeling, maseczka. Przeczytajcie recenzję aby sprawdzić czy było warto. Zapraszam !


"Selfie Project to nowoczesna, przygotowana z niezwykłą starannością seria kosmetyków, przeznaczona specjalnie do pielęgnacji młodej cery. Skuteczny program pielęgnacji młodej skóry z niedoskonałościami składa się z czterech podstawowych kroków: oczyszczania, złuszczania, nawilżania i upiększania.
Profesjonalne kosmetyki Selfie Project są bogate w naturalne, botaniczne składniki aktywne polecane w pielęgnacji młodej cery. 
Mineralna Glinka Kaolin dogłębnie oczyszcza i reguluje wydzielanie sebum. Wymiata ze skóry toksyny, remineralizuje ją i przynosi odprężenie. 
Zmielone Pestki Moreli zapewniają skórze naturalny głęboko oczyszczający peeling: usuwają nagromadzone martwe komórki naskórka, odblokowują pory i wygładzają skórę, która staje się aksamitna w dotyku.


OPIS PRODUCENTA:
3w1 Żel myjący + peeling + maseczka to wielofunkcyjny preparat do stosowania 2-3 razy w tygodniu jako intensywny sposób na oczyszczenie i wygładzenie skóry. Głęboko złuszcza i odblokowuje pory, pozostawiając skórę czystą, świeżą i matową. 

SPOSÓB UŻYCIA:
żel myjący: rozprowadź na zwilżonej skórze twarzy. Masuj delikatnie. Spłucz dokładnie letnią wodą. Peeling: nanieś na zwilżoną skórę twarzy. Masuj, wykonując okrężne ruchy, skupiając się na obszarach z zablokowanymi porami. Spłucz letnią wodą. Maseczka: rozprowadź równomiernie na skórze i pozostaw do wyschnięcia. Po ok. 10-15 minutach spłucz letnią wodą. Możesz odczuć delikatne szczypanie, które jest efektem aktywnego działania glinki. Pamiętaj, stale opiekuj się swoją skórą!"

CENA:
13,99 zł

POJEMNOŚĆ:
150ml

DOSTĘPNOŚĆ:
wyłącznie Rossmann



Produkt znajduje się w tradycyjnej dla tego typu kosmetyków tubie zamykanej na "klik". Jej biały kolor i lekko kolorowa szata graficzna jakoś bardzo mi pasuje do nazwy firmy, bije z niej taka czystość i świeżość co jeszcze bardziej kojarzy mi się z "selfie". Wyciskając żel z opakowania ukazuje się naszym oczom biała, kremowa konsystencja z widocznymi pestkami moreli w postaci czarnych kropek. Od razu możemy wyczuć bardzo świeży i przyjemny cytrusowy zapach, który będzie nam umilał korzystanie z produktu. Producent stworzył wersję 3w1 , ale szczerze mówiąc nie bardzo widzę różnicę między żelem, a peelingiem. Wiem, że peelingując twarz robimy to mocniej jednak osobiście nie zwracam na to uwagi dlatego w tym przypadku żel i peeling to to samo. Peelingujące drobinki są stosunkowo nie duże, ale za to ostre i jest ich sporo więc bardzo dobrze złuszczają martwy naskórek. Skóra po jego użyciu jest niesamowicie gładka, miękka, pory są widocznie zwężone, a cera rozjaśniona. Ostrość pestek moreli sprawia, że twarz po zabiegu jest lekko zaczerwieniona ale po pewnym czasie wszystko wraca do normy. Przy zastosowaniu maseczki czujemy na twarzy lekkie mrowienie, które nie daje poczucia dyskomfortu. Cera po jej zmyciu jest świeża, dobrze zmatowiona i oczyszczona.



Produktów 3w1 używam już jakiś czas chociaż podchodzę do nich z dużym dystansem, bo nie bardzo wierzę w te wszystkie zapewnienia producentów. Tutaj jednak miło jestem zaskoczona bo ten kosmetyk naprawdę się świetnie spisał. Należy jednak przestrzegać, aby stosować go góra 3 razy w tygodniu, przy tak dużej ilości drobinek częstsze stosowanie nie koniecznie mogłoby wyjść nam na dobre. Pamiętajmy, że nasza skóra ma warstwę lipidową, która swym płaszczem ochronnym otula nasz organizm przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi więc stosowanie peelingu tak często mogłoby jej poważnie zaszkodzić.


Czy kupiłabym produkt ponownie??  TAK

Ciekawa jestem czy miałyście już możliwość przetestowania tego produktu, ale może macie swój ulubiony, który spełniłby i moje oczekiwania? :)

Czytaj dalej »

środa, 28 grudnia 2016

78. RECENZJA - V.LABORATORIES - VELLIE NAWILŻAJĄCY ŻEL POD PRYSZNIC Z OLEJEM ARGANOWYM, WHITE SWAN BODY MIST JUICY MELON MGIEŁKA DO CIAŁA


Firma V.Laboratories była mi dotąd nieznana, niejednokrotnie widziałam ich produkty w Biedronce ale nigdy nie trafiły do mojego koszyka, może dlatego, że nic akurat w tym czasie nie potrzebowałam. Ze spotkania blogerek w Katowicach przywiozłam ze sobą żel pod prysznic oraz mgiełkę do ciała. Żeli nigdy za wiele, sama mam w użyciu kilka sztuk jednocześnie bo nigdy nie wiem na jaki zapach będę miała ochotę. Mgiełki natomiast akurat żadnej nie miałam więc tym bardziej się ucieszyłam, bo to fajny gadżet, co prawda bardziej przydatny w okresie wiosenno-letnim ale w zimie też mamy takie dni kiedy chcemy otulić się pięknym zapachem nie koniecznie używając perfum. Zapraszam więc na recenzję obu produktów! 



V.LABORATORIES
VELLIE 
NAWILŻAJĄCY ŻEL POD PRYSZNIC Z OLEJEM ARGANOWYM


OPIS  PRODUCENTA:
"Nawilżający żel pod prysznic przeznaczony do codziennej pielęgnacji każdego rodzaju skóry, w tym skóry wrażliwej. Delikatna formuła żelu pozostawią skórę gładką i nawilżoną,  o przyjemnym zapachu. Żel oczyszcza skórę, nie wysuszając jej. Dodatkowo pozostawia delikatny, ochronny film. Zapewnia uczucie świeżości i czystości przez cały dzień. Produkt testowany dermatologicznie, posiada naturalne pH dla skóry.


Składniki aktywne:

  • Gliceryna hydrofilowa substancja nawilżająca,
  • Panthenol (prowitamina B5): pielęgnuje, łagodzi podrażnienia, regeneruje uszkodzony naskórek a także podwyższa wilgotność skóry i uelastycznia ją.
  • Olej arganowy bogaty w NNTK - niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe w tym kwas oleinowy - omega-9; idealny składnik do skóry suchej, podrażnionej i zniszczonej, działa nawilżająco oraz wygładzająco."

POJEMNOŚĆ:
500ml

CENA:
od 8zł - podobno, gdyż nie ma takiej informacji na stronie producenta

DOSTĘPNOŚĆ:
np. Biedronka





Żel otrzymujemy w białej walcowatej butelce, która zamknięta jest czarnym dozownikiem z pompką. Jest to fajne rozwiązanie, które coraz częściej jest stosowane w różnego typu produktach, mamy wtedy gwarancję, że dozujemy odpowiednią ilość produktu. Na opakowaniu znajdują się wszystkie niezbędne informacje, skład oraz data przydatności.  Żel ma kremową, mlecznobiałą konsystencję, pieni się średnio, ale to raczej zależy od ilości jaką nałożymy na myjkę. Od kosmetyków pod prysznic nie oczekuję zbyt wiele, mają dobrze myć ciało, nie podrażniać i pięknie pachnieć. Vellie spełnia swoje zadanie, chociaż nawilżenia skóry jakiegoś dużego nie zauważyłam, ale od tego mam balsamy. Zapach żelu jest dość delikatny i mimo, że nie przepadam za wonią olejku arganowego ten jest naprawdę subtelny i w ogóle mi nie przeszkadza. Ten produkt dobrze sprawdzi się w sytuacjach kiedy potrzebujemy aby nasza skóra była oczyszczona ale też nie przesadnie pachnąca, dobrze będzie współgrać z perfumami gdyż ich nie przyćmi. Osobiście wolę gdy żel pozostawia na skórze mocny zapach, jednak są w życiu sytuacje kiedy potrzebujemy czegoś zupełnie delikatnego więc Vellie jak najbardziej się przyda. 




V.LABORATORIES
WHITE SWAN
BODY MIST JUICY MELON



OPIS  PRODUCENTA:
Uwaga: Produkt łatwopalny. Mgiełka do ciała. Do użytku zewnętrznego.

POJEMNOŚĆ:
200ml

CENA:
ok. 14,99

DOSTĘPNOŚĆ:
np. Biedronka


Mgiełkę otrzymujemy w klasycznej dla tego typu produktów plastikowej butelce, która jest przezroczysta dzięki czemu widzimy ilość pozostałego produktu. Kosmetyk zakończony jest srebrnym atomizerem, który dodaje buteleczce elegancji. Pompka dozuje ładnie produkt, nie zacina się i równomiernie go rozprowadza po skórze. W przypadku Juicy Melon zapach jest słodki ale na tyle przyjemny, że pięknie otula nasze ciało. Nie utrzymuje się na ciele bardzo długo, ale nie oczekujmy od niej trwałości równej perfumom. Osobiście jestem z niej nawet zadowolona, ale póki co pójdzie w odstawkę i poczeka spokojnie na gorące dni, myślę że wtedy sprawdzi się najlepiej.



Podsumowując: Z pełną świadomością umieściłam oba produkty w jednej recenzji, gdyż jak wyżej pisałam żel pod prysznic nie ma intensywnego zapachu dzięki czemu ładnie będzie współgrał z perfumami czy też mgiełką do ciała. I tutaj tworzy nam się fajny duet, który częściej będę stosować w cieplejsze dni. Polecam te produkty osobom, które za niewielką cenę chcą mieć coś fajnego w swojej łazience.


Czy kupiłabym produkt ponownie?  TAK 







Czytaj dalej »

wtorek, 27 grudnia 2016

77. RECENZJA - BIOXSINE DERMAGEN ZIOŁOWY SZAMPON PRZECIW WYPADANIU WŁOSÓW DLA KOBIET



Ciąża to piękny czas chyba dla każdej kobiety, wszystko wokół się zmienia, na pewne rzeczy zaczynamy patrzeć z zupełnie innej perspektywy. Ciało przyszłej mamy przez 9 miesięcy ulega wielu zmianom, tyczy się to również włosów, które stają się mocne, gęste, po prostu piękne! Niestety czar szybko pryska. 3 miesiące po porodzie zaczęły wypadać mi garściami i to nie jest przesadne stwierdzenie. Byłam załamana, w momencie straciłam to co zyskałam przez całą ciążę. Zakola, cieniutkie i oklapnięte włosy to teraz moja codzienność, ciężko nawet uczesać jakąkolwiek fryzurę. Z pomocą przyszedł mi szampon Bioxsine Dermagen, który niedawno pojawił się na rynku. Miałam już kiedyś wcześniejszą wersję, o której pisałam  (TUTAJ), sprawdziła się dobrze, a jak było tym razem? Zapraszam do recenzji! 





OPIS PRODUCENTA:
Bioxsine Dermagen dla Kobiet to ziołowy szampon, który został opracowany z myślą o kobietach mających problem z wypadaniem włosów oraz tych, które chcą zachować zdrowe i gęste włosy. Szampon Bioxsine Dermagen dla Kobiet to połączenie krzemu, niacynamidu oraz formuły Biocomplex B11. Regularne stosowanie wzmacnia mieszki włosów, zapobiega wypadaniu włosów oraz wspomaga ich wzrost, jednocześnie pielęgnując je i sprawiając, że są miękkie, lśniące i łatwe w rozczesaniu.

  • Szampon Bioxsine zapobiega wypadaniu włosów jednocześnie pielęgnując je w sposób odpowiesni dla poszczególnych potrzeb kobiecych włosów;
  • Zawarte w nim witaminy i składniki mineralne odżywiają włosy sprawiając, że stają się one mocne, zdrowe i pełne życia;
  • Skuteczność i bezpieczeństwo stosowania produktu zostały udowodnione klinicznie;
  • Szampon Bioxsine stworzono w oparciu o składniki ziołowe i nie powoduje on skutków ubocznych;
  • Posiada pH odpowiednie dla skóry głowy i nie powoduje podrażnień;
  • Nie zawiera barwników



SPOSÓB UŻYCIA:
Nałożyć szampon na mokre włosy, delikatnie masować skórę głowy palcami przez 1,5-2 minuty, a następnie dokładnie spłukać. Może być stosowany codziennie. Aby uzyskać optymalne rezultaty, zaleca się regularne stosowanie szamponu Bioxsine

CENA:
ok. 30zł

POJEMNOŚĆ:
300ml

DOSTĘPNOŚĆ:
apteki 





Szampon otrzymujemy w zafoliowanym czarnym kartonowym pudełeczku, gdzie w środku znajdujemy już szampon, który z kolei znajduje się w białej plastikowej buteleczce o charakterystycznym dla tej firmy  kształcie. Grafika butelki nawiązuje do kartoniku, jest czytelna i zawarte są na niej wszystkie niezbędne informacje.  Szampon kolorem przypomina piwo jednak zapach jest już typowo słodko-ziołowy przez co bardzo przyjemny, fajnie się pieni i bardzo ładnie oczyszcza skórę głowy oraz włosy. Jego bardzo dużą zaletą jest wydajność, wystarczy nieduża kropla aby umyć włosy średniej długości. Przy regularnym stosowaniu  2 razy w tygodniu przez 2 miesiące zużyłam go może połowę, więc jest to naprawdę dobry wynik. Jeśli chodzi o samo działanie szamponu to jestem kolejny raz zadowolona, bo spełnia on swoje podstawowe zadania. Zauważyłam znaczącą poprawę, włosów wypada dużo mniej, zarówno podczas czesania jak i samego mycia. Pojawiło się również bardzo dużo baby hair, które o dziwo rosną stosunkowo szybko i zdążyły zakryć już zakola na czole. Ponadto nie plącze włosów, bardzo łatwo się je rozczesuje, a po wysuszeniu są niesamowicie miękkie i przyjemne w dotyku.




Podsumowując, jestem zadowolona z tego szamponu i jego działania mimo, że nie ograniczył wypadania włosów w 100% ale też na to nie liczyłam. Cieszę się, że mogłam go wypróbować i w jakimś stopniu pomógł mi w tej nierównej walce.
Stosowałyście może ten szampon, albo znacie jakieś sprawdzone sposoby na wypadanie włosów?


Czy kupiłabym szampon ponownie?  TAK  
Czytaj dalej »

piątek, 23 grudnia 2016

76. RECENZJA - LAVERA KREM - MASKA DO REGENERACJI SKÓRY NA NOC



Markę Lavera znałam tylko ze zdjęć, które gdzieś mi przemykały wśród oglądanych produktów w drogeriach internetowych, jednak nigdy nie skusiałam się na żaden produkt. Sama nie wiem czemu  gdyż produkują naturalne kosmetyki."Wszędzie, gdzie jest to możliwe, firma wykorzystuje składniki roślinne pochodzące z kontrolowanych upraw ekologicznych, obecnie jest ich ponad 300 i poddaje się je – podobnie jak produkty i opakowania – prawdziwemu „maratonowi” testów jakości. Produkcja odbywa się na najwyższym poziomie jakości przy wykorzystaniu tzw. ”zielonej energii”. Produkty nie zawierają żadnych chemicznych konserwantów, substancji zapachowych i aromatów."
Dzisiaj na tapecie krem do którego podchodziłam z jednej strony z entuzjazmem bo jak przekonacie się poniżej producent wiele nam obiecuje, a z drugiej trochę sceptycznie, gdyż zalecany jest od 35+ a mi jeszcze parę lat do tego przedziału brakuje. O moich odczuciach na jego temat możecie przeczytać niżej. Zapraszam!




OPIS PRODUCENTA:
" Podczas snu zachodzą procesy regeneracyjne skóry, takie jak: usuwanie toksyn, dotlenianie oraz nawilżanie. Innowacyjna receptura oraz optymalna konsystencja pozwala dostarczyć skórze potrzebnych do nocnej regeneracji substancji: witaminę E, antyoksydanty (biowyciąg z winogron), nawilżających (kwas hialuronowy i lecytynę) i wzmacniających skórę (biooleje z migdała i biooliwa z oliwek). Dodatkowo stymuluje tworzenie nowych komórek i regenerację już istniejących.
 
Efekt: wypoczęta twarz o poranku, świeża, nawilżona i zregenerowana skóra.
 
Zawiera naturalne składniki roślinne pochodzące z upraw ekologicznych, kontrolowanych dzikich zbiorów i z własnej produkcji. Wyprodukowano w Niemczech.
100% naturalny kosmetyk, wegański.
 
Dla jakich kobiet przeznaczony jest ten produkt?:
pełnych energii, pomiędzy 35 a 49 rokiem życia, będących w sile wieku, rozwijających się zawodowo i/lub zajmujących się wychowywaniem dzieci, chcących zawsze wyglądać zdrowo i efektownie, pragnących działać na rzecz swojego wyglądu, cieszących się z każdej minuty swojego życia. "

POJEMNOŚĆ:
50 ml

CENA:
od 45zł 

DOSTĘPNOŚĆ:
drogerie internetowe 





Ta recenzja będzie chyba wyjątkowo krótka, a to wszystko za sprawą kremu, który nie zachwycił mnie 
niczym, naprawdę niczym! Jedyne co jest w nim w porządku to szklany, solidny i elegancki słoiczek, w którym owy krem się mieści, chociaż odkąd poznałam propozycje w tubce staram się takie wybierać, gdyż są wygodniejsze w użytkowaniu. Konsystencja jest troszkę rzadsza, wchłania się dość dobrze, ale jakiegokolwiek efektu na mojej skórze nie zobaczyłam, a byłam naprawdę zaciekawiona bo producent obiecywał wiele. Najważniejszy jest jednak zapach, którego nie potrafię opisać, ale jest dla mnie nie do przebrnięcia! Niesamowicie podrażnia mi węch i od razu odechciewa mi się nakładać go na twarz. Być może dla kogoś jest ładny ja niestety przez tą woń odstawiam krem na bok lub przekażę w dalsze ręce.


Miałyście styczność z tym kremem? Jakie są Wasze odczucia? Bo może tylko ja mam tak złe zdanie na jego temat :)


Czy kupiłabym krem ponownie?  NIE 


Korzystając z okazji chciałam Wam złożyć najserdeczniejsze życzenia z okazji Świąt Bożego Narodzenia! Niech ten czas upłynie Wam w miłej, spokojnej i radosnej atmosferze :* 
Czytaj dalej »

wtorek, 20 grudnia 2016

75. RECENZJA - CD KOSMETYKI - DEZODORANT ATOMIZER I ROLL ON OWOC GRANATU



W dzisiejszych czasach ochrona ciała przed potem jest czymś tak naturalnym jak picie wody. Odkąd pamiętam w mojej kosmetyczce zawsze jakiś antyperspirant był obecny chociaż mimo wielkich poszukiwań swojego ulubionego jeszcze nie znalazłam ( coś polecacie? ). Wypróbowałam już wszystkie drogeryjne i każdy spisywał się tylko na chwilę, dłuższe testowanie kończyło się zazwyczaj dalszymi poszukiwaniami. Na październikowym spotkaniu blogerek otrzymałam pięknie zapakowaną paczuszkę z produktami od CD - kosmetyki. Prawdę mówiąc pierwszy raz spotkałam się z tą firmą,a co więcej nawet nie słyszałam o jej istnieniu mimo, że historią sięga 1961 r. Dziś pod lupę biorę dwa dezodoranty o rożnych wersjach aplikacji, jeden w atomizerze, a drugi roll-on. Zapraszam do czytania!




CD 
DEO ATOMIZER OWOC GRANATU


OPIS PRODUCENTA:
"Odświeżający dezodorant roll on CD z naturalnym wyciągiem z owocu granatu zapewnia niezawodną ochronę przed nieprzyjemnym zapachem i długotrwałe uczucie świeżości przez całą dobę.
  • Przebadany dermatologicznie
  • Odpowiedni dla skóry wrażliwej
  • Nie pozostawia białych śladów
  • Nie zawiera soli aluminium "
POJEMNOŚĆ:
 75 ml

CENA:
 14,99

DOSTĘPNOŚĆ:
np. Hebe


W mojej kosmetyczce na początku rządziły antyperspiranty z spray'u potem testowałam kulkę jaki i sztyft, ale z formą atomizera spotykam się pierwszy raz i przyznam, że jestem zaskoczona, bo mimo iż na buteleczce pisze, że jest to deo to miałam chwilowe zwątpienie czy aby na pewno tak jest. Atomizer jest to miła odskocznia i zupełna nowość w mojej pielęgnacji. Buteleczka wykonana jest z solidnego grubego szkła, szata graficzna nawiązuje do zapachu, są tam umieszczone również najpotrzebniejsze informacje. Od tego produktu oczekiwałam wielogodzinnej ochrony, o której pisał producent jednak w tej kwestii troszkę się zawiodłam. Aplikując deo na skórę na początku czujemy zapach alkoholu, który bardzo szybko się ulatnia i wokół unosi się piękna woń granatu, która na skórze również jest mocno wyczuwalna, co uważam za ogromny plus. Z racji iż produkt jest bezbarwny faktycznie nie pozostawia plam na ubraniach, dość szybko się wchłania i pozostawia skórę świeżą. Ogólnie ciężko podsumować ten produkt, niby pięknie pachnie na skórze jednak obiecanej 24/h ochrony nie zapewnia więc nie spełnia do końca swej roli. Myślę, że odstawię go chwilowo na bok i wypróbuję w innych warunkach.


 
CD
DEZODORANT  ROLL  ON  OWOC  GRANATU


OPIS PRODUCENTA:
" Odświeżający dezodorant roll on CD z naturalnym wyciągiem z owocu granatu zapewnia niezawodną ochronę przed nieprzyjemnym zapachem i długotrwałe uczucie świeżości przez całą dobę.
  • Przebadany dermatologicznie
  • Odpowiedni dla skóry wrażliwej
  • Nie pozostawia białych śladów
  • Nie zawiera soli aluminium "
POJEMNOŚĆ:
50ml

CENA:
ok. 11zł

DOSTĘPNOŚĆ:
no. Hebe


Dezodorant podobnie jak atomizer mieści się w szklanej grubej butelce, a szata graficzna również nawiązuje do zapachu. Wyposażony jest w roll on, który bardzo płynnie rozprowadza cienką warstwę na skórze, dość szybko się wchłania, nie zacina się oraz nie pozostawia białych plam na skórze i ubraniach. Niestety podobnie jak atomizer spisuje się tylko na chwilę, po 3h zapach jest średnio wyczuwalny, a 24 godzinna ochrona, o której mówił producent niestety nie jest zapewniona. W takim wypadku wypadałoby go nosić ze sobą i w razie potrzeby użyć ponownie, ale chyba nie tego oczekujemy od antyperspirantu.




Do obu produktów mam mieszane uczucia bo mają wile zalet ale ich największą wadą jest brak zapewnienia długotrwałej świeżości. W przypadku intensywnego wysiłku czy też stresującego dnia będą po prostu za lekkie, zdecydowanie lepiej sprawdzą się w domowym zaciszu czy też na noc.  Na plus na pewno przemawia brak soli aluminium w składzie, szybkie wchłanianie oraz bezbarwna formuła, która nie pozostawia białych śladów oraz nie podrażnia skóry, chociaż użyty zaraz po goleniu może chwilę szczypać.

Czy kupiłabym produkt ponownie?  NIE WIEM


Jestem ciekawa czy miałyście styczność z ta marką? 



Czytaj dalej »

piątek, 16 grudnia 2016

74. RECENZJA - LEE STAFFORD - COCO LOCO SZAMPON

 


Zaczęłam pisać tę recenzję chyba z 2 tygodnie temu i jak już chcę być regularna w blogowaniu to zawsze coś musi się wydarzyć i posty piszę na raty. Nie dość, że przed każdym z nas gorący świąteczny okres to dla zasady spalił mi się zasilacz od laptopa i już mam poślizg w pisaniu kilku kolejnych recenzji.

Kosmetyki do włosów Lee Stafford znałam do tej pory jedynie z drogeryjnych pólek, jakoś nigdy nie kusiło mnie aby wypróbować je na własnej skórze. W listopadzie tego roku w sklepach pojawiła się nowość, którą dzięki spotkaniu blogerek w Katowicach mogłam testować już od października. Piękny kokosowy zapach kusił od samego początku, nawilżająca formuła jeszcze bardziej o wygładzeniu już nie wspomnę, czy producent spełnił swoje obietnice przeczytacie dalej.





LEE STAFFORD
COCO LOCO SZAMPON  



OPIS PRODUCENTA:
Nowość od stylisty Lee Stafford. Szampon nawilżający z olejkiem kokosowym. Dzięki nowej formule Twoje włosy otrzymają maksimum nawilżenia, wygładzenia, blasku i miękkości. Niepowtarzalny zapach i efekt fryzury jak od samego stylisty Lee Stafford.

SPOSÓB UŻYCIA:
Szampon nanieść na mokre włosy, następnie spłukać i powtórzyć. Może być stosowany do użytku codziennego. w przypadku dostania się produktu do oczu należy natychmiast przepłukać je czysta wodą.

Testowany dermatologicznie. Nie testowany na zwierzętach. tylko do użytku zewnętrznego.

POJEMNOŚĆ:
250ml

CENA:
OK. 30zł

DOSTĘPNOŚĆ:
drogerie  np. Rossmann, Hebe





ODE MNIE:
Szampon znajduje się w miękkiej różowej tubie z zamykaniem na klik. Już na samym początku zbiera plusy ponieważ lubię to rozwiązanie, nie ma później problemu z wykorzystaniem produktu do samego końca. Szata graficzna dość prosta i czytelna, z tyłu mamy przyklejoną polską etykietę, z której możemy się dowiedzieć jakie właściwości ma szampon. Sam kosmetyk jest dość rzadki, mimo to pieni się bardzo fajnie i dobrze oczyszcza włosy, unosząc wokół piękną woń kokosu. Szampon ładnie wygładzał włosy ale niestety przez to były okropnie obciążone i wyglądały nieświeżo. Ponadto podrażnił mi skórę głowy i obdarował mnie lekkim łupieżem, włosy były miękkie ale do maksymalnego nawilżenia było im daleko. Byłam bardzo ciekawa tego różowego cuda, ale mocno się rozczarowałam. Od kosmetyku z wyższej drogeryjnej półki oczekuję czegoś więcej niż poręcznej tubki czy ładnego zapachu. Być może za jakiś czas dam mu drugą szansę, chociaż bardzo mnie zniechęcił.


Czy kupiłabym produkt ponownie?  NIE


Stosowałyście jakieś kosmetyki od stylisty Lee Stafford? Może coś polecacie ?

Czytaj dalej »

czwartek, 1 grudnia 2016

73. RECENZJA - INDIGO - POP SUGAR BALSAM DO CIAŁA, AROME 99 KREM DO RĄK



Zima to czas kiedy nasza skóra narażona jest na różnego rodzaju podrażnienia, a przede wszystkim staje się sucha i odwodniona. Mocne nawilżenie i ochrona przed warunkami atmosferycznymi to podstawa. Szczególnie dłonie powinny w tym okresie być faworyzowane, mimo iż nosimy rękawiczki nie zawsze jest to należyta ochrona. Osobiście od jakiegoś czasu borykam się z przesuszonymi kostkami na prawej dłoni, ale takie już uroki macierzyństwa i ciągłego mycia rąk. Staram się jednak o dłonie dbać, bo przecież są wizytówką każdego człowieka i czasem biję się w pierś gdy o nich zapominam, dlatego produkty, których używam powinny mieć w sobie to coś, być wyraziste i pięknie pachnieć, więc dziś właśnie o takich cudach!



INDIGO 
POP SUGAR BALSAM DO CIAŁA 



OPIS  PRODUCENTA:
" Najsłodszy z zapachów wśród balsamów do ciała Indigo. Cukierkowy aromat sprawi, że zakochasz się w nim bez pamięci już na zawsze.
Podaruj swojej skórze odżywczy balsam do ciała, który sprawi, że poczujesz się wyjątkowo! "

POJEMNOŚĆ:
100 ML

CENA:
19,99

DOSTĘPNOŚĆ:
TUTAJ


 

KILKA  SŁÓW  ODE  MNIE: 
Produkt zamknięty jest w buteleczce, która mimo iż jest plastikowa wygląda bardzo elegancko. Złota naklejka z białym logiem firmy oraz nazwą balsamu jest czytelna jak również dodaje jeszcze więcej szyku. Jakże przyjemne jest wydobywanie produktu przy użyciu pompki, tym bardziej gdy towarzyszy mu prześliczny perfumowany zapach, który pozostaje na naszej skórze naprawdę długo i jest mocno wyczuwalny. Po kąpieli nie zawsze aromat żelu pod prysznic pozostaje na naszej skórze , dlatego od balsamu oczekuję, że to nadrobi i będę mogła cieszyć się cudowną wonią przez kilka godzin, a ten  właśnie mi to zapewnia. Świetnie sprawdzi się na większe wyjścia, gdy chcemy naprawdę poczuć się wyjątkowo, ponadto małą buteleczkę możemy również ze sobą zabrać w razie gdybyśmy chciały co nieco poprawić. Nie stosuję go na co dzień, gdyż zwyczajnie mi go szkoda, zostawiam go na te ważniejsze okazje :)





 INDIGO
AROME  99  KREM  DO  RĄK 


OPIS PRODUCENTA: 
Krem do dłoni o intensywnej nucie zapachowej perfum Indigo. Eleganza jest dedykowana kobietom, które kochają szyk i styl. Chroni dłonie, kompleksowo nawilża i sprawia, że skóra staje się aksamitnie gładka. Zapach perfum zatrzymuje się na skórze i przepięknie pachnie przez cały dzień.

POJEMNOŚĆ:
30 ML

CENA:
9.50

DOSTĘPNOŚĆ: 
TUTAJ


 

KILKA SŁÓW ODE MNIE:
Krem otrzymujemy w niezwykle dziewczęcym kartoniku, na którym znajduje się pin up'owa dziewczyna z gumą balonową. Już samo opakowanie może nas zachęcić do użycia tego produktu, a jakże będziemy mile zaskoczeni kiedy naszym oczom ukaże się jeszcze bardziej fikuśna "buteleczka" z dozownikiem. Przyznam, że z pompką w kremie do rąk spotkałam się pierwszy raz, jakoś wcześniej kupowałam te drogeryjne, nigdy nie szukałam czegoś innego, a wybór był przypadkowy. Buteleczka na pewno rzuca się w oczy, ponadto jest mała i poręczna więc spokojnie możemy ją ze sobą wszędzie zabrać. Krem fajnie nawilża skórę, ładnie się rozprowadza i dość szybko wchłania nie pozostawiając tłustego filmu, a co najważniejsze przepięknie pachnie! Smarując nim ręce na noc, rano czuję jeszcze intensywny zapach!





Zarówno kremem jak i balsamem jestem po prostu oczarowana i nieprzyzwoicie w nich zakochana! Uwielbiam słodkie zapachy, które naprawdę się trzymają i jeśli podzielacie moje zdanie to te dwa produkty są właśnie dla Was !!


Czy kupiłabym produkt ponownie?  TAK



Czytaj dalej »

niedziela, 27 listopada 2016

72. RECENZJA - FELICEA NATURALNY PUDER 102





Puder to taki kosmetyk bez którego mój makijaż wydawałby mi się niedokończony i choć nie jestem fanką tak zwanej tapety to nie ma się co oszukiwać, kobieta pomalowana to kobieta zadbana, szczególnie przy większych wyjściach, więc gdy idę na imprezę puder w kamieniu zawsze znajdzie swoje miejsce choćby w najmniejszej kopertówce. To małe pudełeczko potrafi czasem zdziałać naprawdę cuda i chyba w każdym filmie można zobaczyć scenę, gdzie jakaś pani idzie przypudrować nosek :) W moich kolorowych kosmetykach znajdziecie kilka takich pudełeczek i chyba żadne nie jest dokończone, bo ciągle to kupuję jakieś nowości, a niedawno na blogerskim spotkaniu w Katowicach polska marka felicea obdarowała nas jednym produktem, który mogłyśmy sobie wybrać, więc moja mała gromadka powiększyła się o kolejny puder. Czy to był dobry wybór...poczytajcie.







FELICEA
NATURALNY  PUDER  102
 


OPIS  PRODUCENTA:
"Naturalny puder prasowany felicea ma lekką konsystencję oraz jedwabiście rozprowadza się na skórze. Delikatny połysk pudru daje efekt naturalnego blasku zdrowej skóry, pozwala na subtelne ożywienie twarzy oraz na optycznie wygładzenie niedoskonałości. Dzięki zastosowaniu kaolinu, krzemionki i ekstraktu z bambusa doskonale wchłania sebum i posiada właściwości matujące. Rozprasza światło, w efekcie czego optycznie zmniejsza zmarszczki i drobne defekty skóry, daje efekt soft focus. Oprócz działania wygładzająco-matującego posiada także właściwości pielęgnujące skórę, działa antybakteryjnie, łagodząco, wspomaga gojenie i reguluje aktywność gruczołów łojowych. Puder szafirowy zastosowany w pudrach felicea ma właściwości nawilżające i wygładzające drobne zmarszczki. Dostępny jest w dwóch odcieniach: chłodnym i ciepłym."

CENA: 39zł

DOSTĘPNOŚĆ: 
strona internetowa producenta tutaj






KILKA SŁÓW ODE MNIE:
Prasowany puder otrzymujemy w białej tradycyjnej z wyglądu pudernicy z lusterkiem w środku. Opakowanie jest solidne i bardzo minimalistyczne, z przodu znajduje się jedynie nazwa i logo producenta, natomiast z tyłu naklejka z numerem pudru oraz kodem, jeśli chcemy zapoznać się ze składem  produktu musimy wejść na stronę producenta. W środku nie znajdziemy również  gąbeczki czy też puszku, dla niektórych to minus, a dla innych zbędny gadżet tak jak dla mnie gdyż puder zawsze rozprowadzam pędzlem. Produkt występuje w dwóch piaskowych odcieniach: 101 chłodny piasek i 102 ciepły piasek.  Osobiście wybrałam odcień cieplejszy, który pięknie stapia się z moim typem cery. Puder bardzo fajnie rozprowadza się po twarzy, nie wchodzi w zakamarki jak i nie podkreśla porów. Muśnięta nim skóra wygląda naturalnie, a efekt matu utrzymuje się praktycznie cały dzień. Ładnie współpracuje z różnymi typami podkładów przez co jest wielowymiarowy.
Naprawdę jestem zadowolona, że zdecydowałam się właśnie na ten puder i śmiało mogę go Wam polecić. 




Czy kupiłabym produkt ponownie?  TAK



Czytaj dalej »
Design by Miczurin - technologia Blogger

Copyright © 2014 - Wszystkie zdjęcia na tym blogu są własnością twórcy bloga ich kopiowanie lub używanie bez zgody autora zabronione.