Ostatnio miałam duży przestój na blogu, nie zaglądałam tutaj w ogóle,
Waszych wpisów też nie śledziłam, musiałam przemyśleć trochę kwestię
prowadzenia tej strony. Byłam już nawet skłonna ją zamknąć, ale
wczorajsze spotkanie blogerek dało mi mocnego kopa i doszłam do wniosku,
że jest to moja część życia i na pewno bym za nią tęskniła! Będę po
prostu w miarę swoich możliwości pisać i mam nadzieję, że nie tak rzadko
jak do tej pory.
Dziś na tapecie esencja wielofunkcyjna, która parę miesięcy temu wkroczyła głośnym echem na półki drogeryjne. Ja nie byłabym sobą, gdybym nie kupiła jej z wielkim opóźnieniem, ale miałam jeszcze w użyciu poprzedni tonik więc nie chciałam zaczynać czegoś nowego.
OPIS PRODUCENTA:
Innowacyjne rozwiązanie technologiczne do pielęgnacji i kondycjonowania skóry, wykorzystujące dobroczynny filtrat drożdżowy.
Esencja skutecznie doczyszcza, odświeża i rozświetla cerę, zamyka wilgoć w skórze. Płynna konsystencja doskonale wtapia się w skórę – czuć, że skóra pije kosmetyk. Nie klei się i szybko się wchłania.
Działanie Zawarty w esencji filtrat drożdżowy, bogaty w uzyskane w procesie fermentacji minerały, witaminy i aminokwasy, natychmiast zwiększa poziom nawilżenia skóry, poprawia sprężystość i elastyczność, rewitalizuje, dodaje skórze witalności. Kwas glikolowy złuszcza naskórek, stymulując procesy naprawcze skóry, zapobiega powstawaniu wyprysków, wygładza i ujednolica koloryt cery.
Witamina B3 redukuje nadmierne wydzielanie sebum, skutecznie matuje błyszczącą cerę, prowitamina B5 łagodzi podrażnienia i redukuje zaczerwienienia, a kwas hialuronowy intensywnie i długotrwale nawilża.
Efekt Cera odzyskuje swoje naturalne piękno – jest gładka, jędrna, matowa, pełna witalności, doskonale nawilżona.
Dziś na tapecie esencja wielofunkcyjna, która parę miesięcy temu wkroczyła głośnym echem na półki drogeryjne. Ja nie byłabym sobą, gdybym nie kupiła jej z wielkim opóźnieniem, ale miałam jeszcze w użyciu poprzedni tonik więc nie chciałam zaczynać czegoś nowego.
OPIS PRODUCENTA:
Innowacyjne rozwiązanie technologiczne do pielęgnacji i kondycjonowania skóry, wykorzystujące dobroczynny filtrat drożdżowy.
Esencja skutecznie doczyszcza, odświeża i rozświetla cerę, zamyka wilgoć w skórze. Płynna konsystencja doskonale wtapia się w skórę – czuć, że skóra pije kosmetyk. Nie klei się i szybko się wchłania.
Działanie Zawarty w esencji filtrat drożdżowy, bogaty w uzyskane w procesie fermentacji minerały, witaminy i aminokwasy, natychmiast zwiększa poziom nawilżenia skóry, poprawia sprężystość i elastyczność, rewitalizuje, dodaje skórze witalności. Kwas glikolowy złuszcza naskórek, stymulując procesy naprawcze skóry, zapobiega powstawaniu wyprysków, wygładza i ujednolica koloryt cery.
Witamina B3 redukuje nadmierne wydzielanie sebum, skutecznie matuje błyszczącą cerę, prowitamina B5 łagodzi podrażnienia i redukuje zaczerwienienia, a kwas hialuronowy intensywnie i długotrwale nawilża.
Efekt Cera odzyskuje swoje naturalne piękno – jest gładka, jędrna, matowa, pełna witalności, doskonale nawilżona.
SPOSÓB UŻYCIA: Zwilżyć wacik esencją. Nakładać na oczyszczoną skórę twarzy, szyi i
dekoltu, lekko dociskając wacik do skóry. Omijać okolice oczu. Nie
spłukiwać. Stosować rano i wieczorem lub w ciągu dnia jako zabieg
odświeżający. Następnie nałożyć odpowiedni krem Bielenda.
POJEMNOŚĆ: 200 ml
CENA: ok. 13 zł
DOSTĘPNOŚĆ: drogerie np. Rossmann, Natura lub strona producenta
Kilka miesięcy temu w blogosferze zrobiło się głośno o pewnej magicznej esencji do pielęgnacji twarzy, którą to na rynek wprowadziła Bielenda. Sama byłam ogromnie zaciekawiona owym kosmetykiem, tym bardziej, że porównywano jego działania do sekretów Koreanek. Skuszona tymi wypowiedziami po dłuższej chwili pobiegłam do Rossmanna i nabyłam swoją buteleczkę. Musiała jednak chwilę poczekać na swój wielki debiut gdyż w użyciu miałam jeszcze poprzedni tonik, a nie lubię mieć kilku takich kosmetyków w jednym użyciu bo nie mogę realnie ocenić ich efektów. Opakowanie tego produktu nie różni się niczym od tych wszystkich jakie możemy dostać w drogeriach, zamykana na zatrzask przezroczysta butelka, która umożliwia nam śledzenie pojemności. Konsystencja jest oczywiście wodnista i towarzyszy jej przepiękny zapach, który bardzo kojarzy mi się z kremem, co ma sens bo esencja ma pielęgnować naszą cerę właśnie jak krem. Czy to robi tak naprawdę ciężko mi stwierdzić bo zawsze po jej użyciu na twarz nakładam olejek, jest to dokończenie mojej wieczornej pielęgnacji. Esencję stosuję zgodnie z zaleceniami producenta, wylewam niewielką ilość na wacik i delikatnie przyciskam go to twarzy omijając okolice oczu ( za pierwszym razem totalnie zapomniałam, że nie jest to płyn do demakijażu i niestety skończyło się na mocnym szczypaniu ). Po wcześniejszym demakijażu naprawdę uwielbiam przecierać nią twarz, głównie ze względu na ten cudny zapach, ale również dobroczynne właściwości jakie zauważyłam po jej stosowaniu. Esencja wspomaga procesy komórkowe zachodzące w skórze, dzięki czemu cera jest zdecydowanie jaśniejsza, ładnie zmatowiona więc nie musimy obawiać się nadmiaru sebum czy świecenia, dobrze nawilżona, świetnie usuwa również resztki makijażu, które ominął płyn micelarny. Naprawdę lubię ten produkt, choćby za to, że w ostatnim czasie poznikały mi podskórne wypryski, które szykowały się do wyjścia na powierzchnię, nie mam do końca pewności czy to jej zasługa ale po ciuchu na to liczę. Esencja stanowi dodatkowy element mojej pielęgnacji, nie zastępuje ani kremu, ani micelu.
PODSUMOWUJĄC: Wiadome jest nie od dziś, że nie każdemu będzie pasować kosmetyk, który dana osoba poleca. Ja ze swej strony mogę jedynie zapewnić, że dla mnie esencja jest naprawdę fajnym i ciekawym rozwiązaniem, mogącym wprowadzić coś nowego do Waszej pielęgnacji. Moja skóra dzięki niej odzyskała pewną równowagę, gdyż w ostatnim czasie popadała ze skrajności w skrajność. Na dzień dzisiejszy jest fajnie nawilżona, ujednolicona i elastyczna. Kosmetyk nie prowadzi również do wysuszenia, ani ściągnięcia skóry.
Marka Bielenda posiada w swym asortymencie jeszcze 2 rodzaje tej esencji, do cery dojrzałej oraz suchej, niestety nie miałam z nimi styczności więc nie wiem jak z działaniem. Może Wy coś więcej wiecie na ich temat? Miałyście okazję je przetestować?
Nie używałam tego kosmetyku. Moja cera jest bardzo kapryśna, więc stosuję te, które są już sprawdzone :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tą esencję, ale w wersji różowej też ma fajny zapach i moja skóra bardzo się z nią lubi. Moja skóra nie zawsze lubi zmianę kosmetyku, ale ten bardzo polubiła. :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńmiałam tą esencję i też nawet pisałam o niej na blogu.
OdpowiedzUsuńO, to widzę, że na prawdę warto po nia sięgnąć.
OdpowiedzUsuńPierwsze słyszę o tym kosmetyku i powiem Ci, że mnie zaciekawiłaś, bo zapowiada się całkiem ciekawie. Póki co się wstrzymam z kupnem, bo dopiero nabyłam tonik różany, a nie lubię mieć pootwieranych kilku produktów, zatem poczeka na swoją kolejkę :)
OdpowiedzUsuńdla mnie ta esencja to kosmetyczne odkrycie roku ;) uwielbiam ;)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tym produktem.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ten różowy tonik z bielendy, więc może i ta esencja by się u mnie sprawdziła. W sumie to mnie skusiłaś na nią i pewnie przy okazji, gdy skończę aktualny kosmetyk, będę miała ten produkt na uwadze :D
OdpowiedzUsuńJa używam tej esencji tak, jak produktów koreańskich. Wklepuję ją w twarz dopiero po toniku. Bardzo ją lubię w takiej formie.
OdpowiedzUsuńJak dla mieszanej to coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńNie znam nawet tego kosmetyku :) Ciekawa jestem czy moja cera by go zaakceptowała :)
OdpowiedzUsuńStały produkt w szafce mojej kobiety:)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze,że Tobie pasuje.
OdpowiedzUsuńCiekawe czy na męską cerę także pomogą ;)
OdpowiedzUsuńJa akurat kupuję mało kosmetyków z Bielendy i nie miałam tego kosmetyku :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię produkty Bielendy, więc może sięgnę po ten kosmetyk
OdpowiedzUsuńDawno już nie miałam produktów Bielendy, ale zazwyczaj dobrze się spisywały.
OdpowiedzUsuń